Nie musimy akceptować stagnacji gospodarczej

image

Prezydent Obama wciąż zachwala gospodarczy "przełom". Jednak w siódmym roku jego prezydentury, niewiele rodzin cieszy się z przełomu dla nich. Zamiast tego, większość rodzin nadal zmaga się z najgorszym ożywieniem gospodarczym od lat 40-tych.

Niedawno dowiedzieliśmy się, że gospodarka w rzeczywistości skurczyła się w pierwszym kwartale tego roku, a nowy raport Rezerwy Federalnej obniżył prognozę wzrostu gospodarczego w 2015 roku do poziomu znacznie poniżej nawet rozczarowujących wyników z ubiegłego roku.

To nie jest nowość. W ciągu prawie sześciu lat od zakończenia recesji gospodarka rozwijała się w tempie zaledwie o połowę wolniejszym niż średnia z 10 ożywień po II wojnie światowej.

To prawda, że ta ostatnia recesja była wyjątkowo głęboka, ale historia pokazuje, że po podobnych recesjach następują silne ożywienia, ponieważ gospodarka ma więcej miejsca na powrót do poziomu swoich możliwości. W rzeczywistości, w tym momencie po równie głębokiej recesji w 1982 roku, gospodarka wzrosła o 30 procent - ponad dwa razy szybciej niż obecne ożywienie. Typowe ożywienie pozostawiłoby dzisiejszą gospodarkę o 2 biliony dolarów większą, z milionami miejsc pracy.

To coś więcej niż tylko rozczarowujące statystyki. To słabe ożywienie bardzo boli pracujące rodziny. W porównaniu z przeciętnym ożywieniem od czasów II wojny światowej, ból tej słabej gospodarki wynosi około 16 000 dolarów na gospodarstwo domowe rocznie. Wyobraź sobie, jaką różnicę w życiu twojej rodziny zrobiłoby posiadanie takiego dodatkowego dochodu.

Zamiast rosnących zarobków, które są typowe dla ożywienia, dochody są płaskie, a nawet spadają. Nie jest niczym niezwykłym, że mediana dochodu gospodarstwa domowego spada o 4 procent podczas głębokiej recesji, i tak właśnie stało się w latach 2007-2009. Zdumiewające jest to, że dochody spadły o kolejne 4 procent podczas tak zwanego "ożywienia" - aż do poziomu z 1989 roku.

Mediana wartości netto rodziny spadła o 40 procent, do poziomu poniżej 1989 roku - wyparowując 25 lat bogactwa. Kapitał domowy spadł o 28 procent od 2007 roku.

Stagnacja gospodarcza, spadek dochodów i załamanie wartości netto, a to ma być "ożywienie"?

Rynek pracy również pozostaje w letargu. Zmniejszająca się stopa bezrobocia, o której trąbił prezydent Obama, była przede wszystkim napędzana przez dwie osoby opuszczające siłę roboczą na każde utworzone miejsce pracy netto. W rzeczywistości odsetek Amerykanów pracujących lub aktywnie poszukujących pracy jest najniższy od czasu, gdy większość kobiet weszła na rynek pracy w latach 70.

W rezultacie powstało 10,6 miliona miejsc pracy mniej niż w przypadku typowego ożywienia gospodarczego. Zaledwie połowa dorosłych pracuje w pełnym wymiarze godzin.

Porównaj to z równie głęboką recesją z 1982 roku: w tym samym momencie ożywienia gospodarka prezydenta Reagana stworzyła więcej miejsc pracy w ciągu jednego miesiąca (1,11 mln we wrześniu 1983 roku) niż gospodarka prezydenta Obamy w ciągu całego roku (1,06 mln w 2010 roku). A prezydent Reagan zrobił to przy populacji mniejszej o dwadzieścia pięć procent.

A na dodatek malejące deficyty budżetowe są tymczasowe i w ciągu dekady zostaną zastąpione deficytami o wartości biliona dolarów - które w kolejnych dekadach będą rosły wykładniczo.

Krótko mówiąc, większość Amerykanów nie doczekała się żadnego ożywienia. Po latach obietnic, że ożywienie jest tuż za rogiem (pamiętacie "lato ożywienia" Białego Domu w 2010 roku?), eksperci sugerują teraz, że powolny wzrost, brak miejsc pracy, rosnące koszty opieki zdrowotnej i gwałtownie rosnące listy osób korzystających z pomocy społecznej i niepełnosprawnych to nowa norma, którą po prostu musimy zaakceptować. Zasadniczo to właśnie przyznała Rezerwa Federalna, obniżając swoje szacunki na rok 2015.

Millenialsi ze zrozumiałych względów obawiają się o swoją przyszłość. Miliony z nich ciężko pracowały, aby zdobyć tytuły naukowe, tylko po to, aby ukończyć studia na słabym rynku pracy, na którym połowa z nich nie może znaleźć pracy odpowiadającej ich wykształceniu. Amerykańskie marzenie o kupieniu domu i zrobieniu satysfakcjonującej kariery wydaje się nieosiągalne dla tych, którzy wprowadzają się z powrotem do rodziców, aby zaoszczędzić pieniądze na życie i spłacić (średnio) 28 000 dolarów kredytu studenckiego. W ciągu ostatnich 6 lat zobaczyli oni mniej możliwości, ale prawie 7 bilionów dolarów nowego długu rządowego zostało rzucone na ich kolana.

Amerykanie o niskich dochodach zostali szczególnie dotknięci powolnym ożywieniem. Od czasu zakończenia recesji - kiedy dochody i możliwości zatrudnienia miały się poprawić - brak obu tych możliwości zmusił 11 milionów ludzi do korzystania z food stamps, co stanowi wzrost o 33 procent. Bezpartyjne Biuro Budżetowe Kongresu wykazało, że dla rodzin z klasy pracującej Obamacare zmniejszy liczbę miejsc pracy, obniży dochody i przyczyni się do zwiększenia krańcowych stawek podatkowych (włączając w to fazy programu) aż do 84% - wszystko to przy jednoczesnym pozostawieniu 27 milionów Amerykanów bez ubezpieczenia.

Nie ma powodu, by akceptować ten powolny wzrost i te zniechęcające wyniki. To nie musi być nowa norma. Przy odpowiedniej polityce, po recesji może i powinna nastąpić zdrowa gospodarka z dużą ilością miejsc pracy i rosnącymi dochodami.

Musimy zacząć od nauczenia się, że nie możemy opodatkować, wydać, pożyczyć i regulować naszej drogi do dobrobytu. Zamiast tego musimy uwolnić amerykańską gospodarkę poprzez politykę prowzrostową, odpowiednią do wyzwań i możliwości, przed którymi stoimy.

Oznacza to amerykański renesans energetyczny poprzez wdrożenie prawdziwej polityki energetycznej, która w pełni wykorzystuje nowe technologie, aby uczynić Amerykę liderem w produkcji ropy naftowej i gazu, jak również efektywności energetycznej i odnawialnych źródeł energii. Oznacza to ulgę regulacyjną, która usuwa duszącą biurokrację rządową dla małych przedsiębiorstw i wymaga bardziej rygorystycznej analizy kosztów i korzyści wszystkich nowych przepisów. Wymaga to świeżego podejścia do opieki zdrowotnej, które powstrzyma gwałtownie rosnące koszty i negatywny wpływ na zatrudnianie dzięki nowemu modelowi opartemu na wyborze i konkurencji. Oznacza to reformę naszego przestarzałego i nieefektywnego kodeksu podatkowego, zanim stracimy więcej miejsc pracy i inwestycji. Oznacza to nowy nacisk na eksport amerykańskich towarów i usług poprzez rozszerzenie rynków i bardziej agresywne egzekwowanie zasad handlu w celu wyrównania szans. Oznacza to również reorganizację naszej edukacji i programów przekwalifikowania pracowników, aby uzyskać lepiej wyszkoloną siłę roboczą na miarę XXI wieku. Są to proste, ale ważne kroki, które musimy podjąć, aby doładować nasz silnik gospodarczy i uczynić Amerykę miejscem, które pracuje dla każdego.

Najlepsze dni Ameryki mogą być jeszcze przed nami. Obecna stagnacja gospodarcza nie musi być nową normą. Zamiast tego, amerykański sen może zostać przywrócony, a my możemy ponownie być latarnią nadziei i szans dla reszty świata. Wymaga to nowych polityk, które zastosują uświęcone tradycją zasady do dzisiejszych wyzwań i możliwości. Polityka ta wzmocni pozycję ludzi, a nie Waszyngtonu, i w ten sposób ożywi amerykańskiego ducha.

Ta historia pierwotnie pojawiła się w Forbes u Sen. Roba Portmana. View article here.

economyFederal ReserverecoveryShare this postFacebookTwitterLinkedInRelated postsA New Millennium of American Debt2021-09-02When
it Comes to Gold, Act-Don't React.
2021-08-25W tym tygodniu rozważ spróbowanie czegoś nowego2021-08-19Wybór
przedmiotów do wyboru dla zrównoważonego portfela2021-08-18Tutor
czy nauczyciel, dobrze jest poprosić o pomoc2021-08-11Moc
kształcenia ustawicznego dla silniejszej przyszłości finansowej2021-08-11