Nasila się niepokój o światowych gigantów bankowych

image

Z silnej wyprzedaży, która w tym roku doprowadziła do upadku światowych rynków, wyłonił się niepokojący trend: Inwestorzy stają się nerwowi w stosunku do największych banków świata.

Obawy dotyczące banków są wyraźnie odzwierciedlone na rynkach akcji, gdzie akcje bankowych gigantów spadają. Ale złowieszcze sygnały pojawiają się również na rynkach, które inwestorzy wykorzystują do obstawiania postrzeganej wiarygodności kredytowej dużych firm finansowych.

Kluczowy benchmark dla sektora bankowego, KBW Nasdaq Bank Index, spadł w poniedziałek o ponad 3 procent i stracił w tym roku prawie 20 procent wartości.

Pojawiły się też inne oznaki nerwowości.

Inwestorzy znów rzucają się na benchmarkowe obligacje rządowe. Rentowność 10-letniej obligacji skarbowej, która spada wraz ze wzrostem jej ceny, spadła w poniedziałek do 1,75 procent; na koniec ubiegłego roku dawała 2,27 procent. Cena złota rośnie. Wskaźnik Vix, który mierzy oczekiwania inwestorów co do zmienności i jest znany jako wskaźnik strachu na Wall Street, wzrósł o ponad 10 procent.

Ale największy niepokój zdawały się wzbudzać pogrążające się akcje banków.

Kiedy inwestorzy sprzedają akcje banków lub stawiają przeciwko nim na rynkach kredytowych, może to być sygnał, że okres zawirowań finansowych wszedł w nową, potencjalnie poważniejszą fazę. Sugeruje to, że banki - mające pełnić rolę kół zębatych gospodarki, przekazujących kredyty firmom i gospodarstwom domowym - stają się bardziej wrażliwe na zmienność rynku i wszelkie leżące u jego podstaw słabości gospodarcze. W czasach spowolnienia gospodarczego banki mogą ponosić większe straty na niektórych kredytach, podczas gdy obecne niskie stopy procentowe utrudniają kredytodawcom uzyskanie solidnych zysków na innych kredytach.

Analitycy zauważyli, że spadki akcji banków nastąpiły w momencie, gdy inne tradycyjne wskaźniki strachu rozbłysły bardziej jaskrawo. "Transakcje strachu stają się coraz bardziej oczywiste - a jedną z nich jest dumping akcji finansowych" - powiedział James W. Paulsen z Wells Capital Management.

Nie tylko akcje banków okazały się bolesne.

Indeks Standard & Poor's 500 spadał o ponad 2 procent przez większą część poniedziałku, ale po późnym rajdzie benchmark zamknął się na poziomie 1,42 procent. W tym roku stracił on ponad 9 procent swojej wartości i znajduje się obecnie 13 procent poniżej nominalnego maksimum, które osiągnął w zeszłym roku.

Indeks Nasdaq, który zawiera wiele akcji technologicznych, spadł o 1,82 procent. Obecnie znajduje się on 17,92 procent poniżej nominalnego maksimum, które osiągnął w zeszłym roku. Spadek o 20 lub więcej procent sprawi, że Nasdaq znajdzie się na rynku niedźwiedzia.

Dow Jones Industrial Average spadł o 1,1 procent, na 16,027.05.

Podczas gdy wiele dużych firm technologicznych ma silne zyski i solidne bilanse, ich akcje są często wysoko wyceniane, co czyni je wrażliwymi, gdy rynki się wyprzedają. A niektórzy analitycy uważają, że spadek akcji technologicznych jest znakiem, że pianka w końcu wychodzi z rynku, stawiając go blisko dna. "Przypomina to raczej późne stadium korekty niż jej wczesną część" - powiedział Paulsen. Korekta to termin używany na Wall Street dla spadku rynku o 10 lub więcej procent.

Mimo to, ostatnia trudna sytuacja akcji banków nie wróży nic dobrego.

W poniedziałek akcje Deutsche Banku, największego banku w Niemczech, spadły we Frankfurcie o prawie 10 procent, akcje brytyjskiego banku Standard Chartered spadły o prawie 6 procent, a akcje Citigroup spadły o ponad 5 procent.

Deutsche Bank i kilka innych europejskich banków boryka się z własnymi problemami, które mogą tłumaczyć głębokość ich ostatnich spadków. Banki emitują dług, aby pozyskać pieniądze na swoje kredyty i operacje. W ostatnich tygodniach inwestorzy płacili wyższą cenę za zakup ubezpieczenia od niespłacenia przez bank takiego długu. Koszt wykorzystania tzw. swapów ryzyka kredytowego w celu uzyskania ochrony na pięć lat dla długu Deutsche Banku podwoił się od początku tego roku, według danych Markit.

Poza Europą jednak ruchy na akcjach banków nie są zbyt uspokajające.

Na przykład akcje Citigroup spadły w tym roku o ponad jedną czwartą. Akcje banku są notowane na poziomie prawie połowy wartości księgowej, która jest teoretyczną miarą wartości, jaka pozostałaby dla akcjonariuszy, gdyby bank został zlikwidowany. Dyskonto do wartości księgowej występuje w innych dużych bankach i skutecznie wskazuje, że inwestorzy mają wątpliwości co do zdolności banków do uzyskania silnego zwrotu z kapitału.

Mimo to Citigroup wypracował w zeszłym roku ponad 17 miliardów dolarów zysku, ma stabilny zarząd i patrząc na jego bilans, posiada siłę finansową, która pozwoli mu przetrwać spowolnienie gospodarcze.

Istnieje duża szansa, że inwestorzy zbyt pesymistycznie ocenili perspektywy dużych banków, a ich akcje mogą się odbić, jeśli minie szerszy kryzys na rynku. Większość banków jest przecież znacznie silniejsza niż w 2008 roku. Od tamtego czasu banki zdołały wypracować zyski, nawet jeśli musiały zmierzyć się z lawiną rządowych pozwów oraz zawirowaniami gospodarczymi i finansowymi w Europie i Azji.

Mimo to, spadki akcji banków mogą nie wskazywać na to, że banki są teraz szczególnie wrażliwe, ale na to, że inwestorzy uważają, że w przyszłości będą miały trudności z wypracowaniem solidnych zysków, przynajmniej częściowo z powodu ultraniskich stóp procentowych na całym świecie.

Banki centralne utrzymują niskie stopy procentowe, aby stymulować popyt na kredyty. Ale kredyty z niskim oprocentowaniem są często mniej opłacalne dla banków. W rezultacie banki mogą mniej pożyczać, co może zmniejszyć ogólny wpływ niskich stóp procentowych na gospodarkę.

Poniedziałkowy handel ilustrował głęboki stres w sektorze energetycznym. Akcje Chesapeake Energy, zagrożonego producenta ropy, straciły w poniedziałek jedną trzecią wartości. Publikacja branżowa Debtwire podała, że Chesapeake zatrudniła prawników restrukturyzacyjnych w Kirkland & Ellis, co skłoniło inwestorów do spekulacji, że Chesapeake rozważa złożenie wniosku o ochronę przed bankructwem na mocy rozdziału 11, ponieważ niska cena ropy ciąży na branży energetycznej.

Chesapeake wydała w poniedziałek rano oświadczenie, że Kirkland & Ellis jest jednym z jej doradców prawnych od 2010 roku i doradza firmie w jej wysiłkach na rzecz restrukturyzacji finansowej. Jednak firma wiertnicza zaznaczyła, że "obecnie nie ma planów dążenia do bankructwa".

Ta historia pojawiła się pierwotnie w The New York Times przez Petera Eavisa 8 lutego 2016

roku.

View article here.

banksDeutsche Bankglobal bankingglobal economyNew York TimesShare this postFacebookTwitterLinkedInRelated postsA New Millennium of American Debt2021-09-02When
it Comes to Gold, Act-Don't React.
2021-08-25W tym tygodniu rozważ spróbowanie czegoś nowego2021-08-19Wybór
przedmiotów do wyboru dla zrównoważonego portfela2021-08-18Tutor
lub nauczyciel, dobrze jest poprosić o pomoc2021-08-11Moc
kształcenia ustawicznego dla silniejszej przyszłości finansowej2021-08-11